W marcu 2021 minie rok odkąd dotychczas znany nam przewidywalny (a przynajmniej pozornie) świat wywrócił porządek do góry nogami. Początek pandemii, próba odnalezienie się w nowej rzeczywistości, radzenie sobie z niepewnością w różnych kontekstach życia – wszystko to stało się dla nas nową normalnością. Sytuacja poniekąd zmusiła nas do tego, co psychoterapeuci Gestalt nazywają twórczym przystosowaniem tzn. do korzystania z dostępnych zasobów przy jednoczesnym uwzględnianiu ograniczeń. Innymi słowy, niemal każdy z nas musiał zadać sobie pytanie o to, w jaki sposób ma dalej funkcjonować w tej rzeczywistości i dostosować do tego nowe lub przynajmniej zmodyfikowane działania i zachowania. O tym, jak sobie radzić i jaką postawę przyjmujemy wobec wyzwań, pisałem na blogu w kwietniu (patrz link). Dziś chciałbym pochylić się nad tym, jak wspierać biznes w przechodzeniu przez kryzys z uwzględnieniem rozwoju kadry managerskiej.
Ostatnie tygodnie, a nawet miesiące, to czas, gdy o pomocy i o pomaganiu mówi się dużo. Całe szczęście, że nie tylko mówi ale i robi. Oddolna inicjatywa Widzialnej ręki, podczas której ochotnicy robili zakupy dla starszych osób czy dla tych, którzy przebywali na kwarantannie. Mnóstwo posiłków zamawianych dla personelu medycznego, wspierając tym samym nie tylko medyków ale także lokalne restauracje. Wreszcie – znane chyba każdemu żyjącemu w naszym kraju – hot16challange2 i idąca za tym zbiórka pieniędzy. Tyle w świecie codziennym, choć pewnie można by jeszcze mnożyć przykładów.
Chyba już nikt nie ma wątpliwości, że nasza codzienność uległa zmianie. Od kilku tygodni zmienia się właściwie nieustannie w dynamicznym tempie. Jak nigdy dotąd doświadczamy tego, co opisuje tzw. model VUCA world.
Pomoc psychologiczna online staje się coraz bardziej popularna, potrzebna i jednocześnie budzi dużo emocji, rodzi wiele pytań oraz wątpliwości.
Jak donosi Forbes, Polki i Polacy stają się coraz odważniejsi w podejmowaniu decyzji o zmianie pracy. Pielęgnowane przez pokolenia przekonanie o jednej pracy przez całe życie odchodzi do lamusa, zastępuje je dynamizm, odwaga oraz szeroka rozumiana potrzeba zmiany. Nim zdecydujemy, warto jednak na chwilę się zatrzymać i pomyśleć zarówno o prawdziwych powodach, dla których obecne miejsce czy zadania zdają się być niesatysfakcjonujące, jak i o tym, czy to o zmianę pracy tak naprawdę chodzi.
W środowisku coachów, trenerów czy terapeutów usłyszeć czasem można stwierdzenie, że coaching to taki złodziej, który z różnych dziedzin podkrada pasujące do niego elementy. I chyba trudno się z tym poglądem nie zgodzić. Wszak coaching czerpie z różnych nurtów terapii, czerpie z neurobiologii, z nauk społecznych, z mądrości Wschodu, sięga również do sportu. W rozważaniach na temat coachingu zwykle wspomina się – choć nie specjalnie dogłębnie – jaki związek ma z filozofią, szczególnie starożytną. Jedna z największych mądrości zachodniej cywilizacji, wyryta u progu świątyni w Delfach, brzmi poznaj samego siebie (gnothi seauton). Trudno o bardziej bezpośredni kontekst do tych form pomocy, które w swych podstawowych założeniach postulują właśnie ideę samopoznania i mądrości klienta.
Osoby pracujące w tzw. zawodach pomocowych czy rozwojowych, często należą do grupy, lubiącej zdobywać nową wiedzę i umiejętności. Całe szczęście, gdyż wspierając innych nie należy zapomnieć o wspieraniu siebie oraz doskonalenia własnego warsztatu pracy. W myśl maksymy „człowiek uczy się przez całe życie” warto rozsądnie wybierać z możliwości, które oferuje nam bogaty rynek. Jedną z nich jest mentor-coaching dedykowany grupie zawodowej coachów.
Po indywidualny proces rozwojowy sięga dziś coraz więcej osób. Wynika to nie tylko z oczekiwań, które stawia nam coraz szybciej pędzący świat, ale także z czysto ludzkiej – wewnętrznej – potrzeby zatrzymania się, zastanowienia się, wzięcia spokojnego oddechu. Bo przecież już za moment wracamy do codziennego biegu, biegu nierzadko z przeszkodami.